2 stycznia 2014

Widziałam, doświadczyłam, zapamiętałam


Kolejny rok za nami! Na horyzoncie nowy czas pełen wyczekiwanych filmów, niesamowitych książek i kontynuacji seriali. Dla mnie, niestety, rok 2014 od wielu lat kojarzy się z egzaminem maturalnym, który wkrótce mnie czeka. Wróćmy jednak do pozytywnych myśli będących wspomnieniem minionej (nie)szczęśliwej trzynastki – postanowiłam dokonać zestawienia najważniejszych dla mnie wydarzeń gamingowych roku 2013.

Zacznę może nieco powierzchownie. Kto był najpiękniejszym bohaterem w tym roku? Komu przyznać tytuł Miss 2013? Na widok kogo serce (i nie tylko) biło szybciej? DANTE! Tak, to właśnie on sprawił, że każdy fangirl świata przyssał się na stałe do ekranu TV, by poodkrywać jak najwięcej segmentów jego urody. Kiedy ogłoszono produkcję tego tytułu nikt nie był przekonany do wielkiej przemiany wizerunku bohatera DMC (ofc tylko faceci), jednak ostatecznie przyjęto go ciepło. Jego pociągająca arogancja, zniewalający półuśmieszek i niecodzienna budowa ciała regularnie wywoływały rozmarzenie na twarzy i nie pozwalały na odejście od konsoli. Aż diabeł może zapłakać ze wzruszenia.

Emocje. To był rok pod znakiem emocji. Było ich dużo – niektóre nieco naciągane, pozostałe naprawdę wartościowe. Taką prawdziwą bombą wrażeń zdecydowanie było The Last of Us, które w godny sposób pożegnało minioną generację konsol nadając gamingowi nowy wymiar łącząc go z filmowością i ambicją przekraczającą wyobrażenia przeciętnego nie tylko zjadacza chleba, ale także hardkorowego gracza. Ten wyjątkowy rozwój relacji między Ellie i Joelem poruszył niejedno serce siejąc atmosferę szacunku do studia Naughty Dog.

Ucieszyły mnie tegoroczne soundtracki. Większość z nich została skomponowana z nieprzeciętnym zaangażowaniem, co faktycznie było słychać w moich głośnikach. Jako że jestem fanką głównie OSTów jeśli chodzi o muzykę, to trzeba przyznać, że był to udany rok pod tym względem. Ostrawa ścieżka DMC, tajemnicze melodie Tomb Raidera, głębokie akordy The Last of Us, czy niezwykły Beyond: Two Souls i Assassin’s Creed 4. Wszystkie zatrzęsły moją empetrójką i po dziś dzień nie potrafię się nimi znudzić.

Jeśli chodzi o eventy geekowo-nerdowe to, oczywiście, było ich całe mnóstwo. Tego roku jednak miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w aż dwóch olbrzymich konwentach. W maju udało mi się trafić na London MCM Expo aka Comic Con, który wycisnął ze mnie najszczersze łzy wzruszenia, kiedy zobaczyłam ten niekończący się horyzont straganów mających w sprzedaży absolutnie wszystko, co chciałabym objąć w posiadanie. Miałam okazję także zobaczyć i wysłuchać wiele gwiazd sceny gamingowej, np. Neila Druckmana i Ashley Johnson (producent i Ellie z TLOU). Co więcej, ścisnęłam dłoń Danielowi Sharmanowi, aktorowi z serialu Teen Wolf, który uraczył mnie swoim niebiańskim uśmiechem i autografem na własnym zdjęciu. Jednak tego roku po raz pierwszy w życiu, z wieloletnim wyczekiwaniem dziecka dotarłam na Gamescom w Kolonii. To dopiero były wrzaski radości, ludzie, darłam się tam niczym Hulk ze szczęścia. Cieszę się, że mogłam tak w końcu przybyć, do mekki graczy, do miejsca, gdzie zrzeszają się tak samo zgeekowaciali ludzie jak ja.

Filmowo, książkowo było, o tak. W tym roku w kinie byłam chyba z kilkanaście razy (i to tylko od maja!), co stało się moim rekordem. Faktycznie było na co popatrzeć w tym roku – wielki ekran nie miał ani chwili wytchnienia od największych hitów. Rok został w świetnie skończony pięknym Hobbitem, na którego teraz mam fazę kupując każdy stuff jaki mi wpadnie w łapencje.

Ostatnie 12 miesięcy naprawdę obfitowały w zarąbiste powody do wyszczuplenia portfela. Dostaliśmy rewelacyjne filmy o superbohaterach, nowego Star Treka, wspaniałe Gravity oraz finalnie drugiego Hobbita. Ruszyło także parę nowych seriali, na których warto zawiesić oko.  Było muzycznie, choć się specjalnie nie znam, to niejeden dobry soundtrack cieszył uszy. Będę też dobrze wspominać wakacje z racji wyjazdu na Gamescom, którego nie zapomnę do końca życia. To był super czas – mimo upływających lat uśmiecham się w duchu, że kolejny raz mogłam doświadczyć tyle ciekawych rzeczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz