28 czerwca 2015

Chamska reklama!

Wszyscy dobrze wiemy, że reklama dźwignią handlu. Bez wątpienia tyczy się to każdej branży, a naszej w szczególności – zwłaszcza, jeśli mowa o trailerach, które z rzadka reprezentują finalną zawartość wyczekiwanych przez nas gier. Ostatnio jednak polski rynek śmiało wykracza poza Internet kręcąc hype już nie tylko graczom.

Niech poleje się krew



Czy upuszczając krwi można uratować komuś życie? Rodzimy oddział Sony pokazuje, że jak najbardziej. Wraz z marcową premierą exclusive’a Bloodborne fanom zaproponowano jedno z najwspanialszych achievementów – pokonanie własnego strachu w poświęceniu dla innych. Z tej okazji chętni mogli stawić czoła wyzwaniu i przybyć pod Pałac Kultury i Nauki, by w specjalnym busie zostawić tak bezcenny płyn jakim jest krew. Całe wydarzenie przykuło uwagę naprawdę szerokiej publiki podnosząc gigantowi słupki sprzedaży, ale, co najważniejsze, zachęciło także do niesienia pomocy innym w totalnie niebanalny sposób. Gdyby nie odległość od Warszawy i niemożność oddawania krwi na pewno  by mnie tam nie zabrakło!

Ten świat nie potrzebuje bohaterów…


…ale potrzebuje zawodowca. Tegoroczny maj upłynął pod znakiem Wiedźmina, czy komuś się to podoba, czy nie. Nawet jeśli nie jesteś graczem to nie mogłeś przejść obojętnie w stosunku do monumentalnych bilboardów w co większym polskim mieście. To, rzecz jasna, nie wszystko! Zaatakowano przerwy reklamowe w telewizji, wejścia do sklepów z elektroniką, czy nawet do księgarń kolejny raz próbując wcisnąć pierwowzór rozhajpowanemu ludowi. Przez cały miesiąc Wiedźmin machał do nas mieczem od blokowisk aż po drzwi lodówki. Tak potężna artyleria nie mogła spotkać się więc z niepowodzeniem - liczba sprzedanych egzemplarzy wciąż rośnie jak szalona. Produkt naszych Cedepów przeczy jednak ostatnio powszechnej opinii o niespełnianiu obietnic i wciskaniu bubli fałszywymi zwiastunami. Gra okazała się istotnie fenomenalna ze względu, rzecz jasna, na swoją jakość, natomiast to więcej niż pewne, że bez ogromu swej reklamy sukces nie osiągnąłby tak spektakularnej skali.

fot. Cenega

A jak nie zawodowiec…


…to Mroczny Rycerz. Parę dni temu miała miejsce premiera najnowszej części serii o Batmanie, co również musiało rozbrzmieć głośnym echem. We wtorek wieczorem Warszawiacy mogli być świadkami sygnału wzywającego superbohatera do pomocy. Całość także odbyła się pod patronatem Sony i, moim zdaniem, zrobiła wrażenie! Czegoś takiego jeszcze chyba nie było, więc fajnie, że produkcję zareklamowano w tak oryginalny i adekwatny sposób.

Rosnący rozmach marketingu związanymi z grami wideo niezwykle cieszy mnie jako osobę, która nierzadko usiłuje propagować tę branżę jako wartościowy filar nowych mediów. Żałuję natomiast, że często decyduje się na wyłożenie proporcjonalnej większej sumy na sam marketing niż proces produkcji, co niejednokrotnie wywołuje salwę oburzenia ze strony graczy w związku z wadliwą jakością sprzedanego towaru (patrz pecetowa wersja Arkham Knight!). Niemniej jednak liczę na to, że taki rozmach przysporzy naszej branży więcej fanów przyczyniając się do jej rozwoju. A ja z kolei mogłabym przestać być tak łatwa do podjarania powszechnym hajpem. Rzekłam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz