18 października 2013

Wyjątkowy życiorys w jednej minucie

                Na wstępie sorasy za ułomną częstotliwość postów, ale do tych paru sztuk, co tu paczą czasem: dużo nauki mam, wybaczcie.
                Wspominałam już swojego czasu o potędze reklamy zawartej w wyjątkowych zwiastunach gier i zdanie moje wciąż podtrzymuję. Właściwie to jak inaczej zachęcić do kupna, jeżeli nie wzbudzeniem jakiejkolwiek emocji?

                Taka emocja (zwłaszcza u mnie) jeśli jest silna, to prowadzi do potrzeby. PALĄCEJ potrzeby posiadania przedstawianego produktu. Tym razem jest to zbliżający się Batman: Arkham Origins (25 X premiera) i jego trailer, który najprawdziwiej chwycił mnie za serce – w komentarzach krążących po necie znalazło się nierzadko porównanie do efektu „traileru Dead Island”.  To spot telewizyjny, a co za tym idzie, krótki, ale całkowicie wystarczająco ukazujący historię pewnego legendarnego bohatera, który z osieroconego chłopca przemienia się w żądnego sprawiedliwości protektora Gotham City.
                Cel twórców został osiągnięty, bo sprawili, że tuż po premierze pędzę po swój egzemplarz, który, choć był przeze mnie planowany, miał zostać nabyty po zejściu z ceny. Tym razem – shut up and take my money.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz