2 czerwca 2014

Dajcie nowe

To moje osobiste (i pewnie nie tylko) hasło nadchodzących targów Electronic Entertainment Expo. Tyle żeśmy się nawdychali oparów odgrzewanych kotletów, że przychodzi ochota na nowe doznania. A że kotlety najlepiej smakują świeże i dobrze jakby nie były kotletami, tylko czymś nowym i intensywnie mieszającym zmysły. Zatem co by się przydało ujrzeć na tegorocznych E3?

To temat rzeka, który można by było rozkminiać aż do następnych targów, ale skoro już nadeszła nowa generacja 
to mam nadzieję, że tym razem w LA będą się działy poważne rzeczy.

Dobrych eksów nigdy za wiele

Jak pewnie wiecie (albo i nie wiecie), jestem wielką fanką sprzętów Sony, a konkretnie konsol. Mam ich cztery, w tym najnowszą i najpotężniejszą. Noc w noc snuję marzenia niekończącej się zabawy dostarczanej przez exclusive’y japońskiej firmy, więc czekam nie tylko na kontynuację dotychczasowych jej marek, ale także rozszerzenie ich listy o zupełnie nowe tytuły. Chciałabym móc poczuć te wyjątkowe emocje, które dało mi np. The Last of Us (to już rok będzie!) i cieszyć się wyłącznością. Trochę to samolubne, ale każdy, kto spędził już nieco czasu jako konsolowiec wie, że produkcje dedykowane konkretnej konsoli są zazwyczaj przygotowywane z większą dozą dopieszczenia – tutaj nie ma miejsca na crapy. Dlatego też zacieram ręce na nadchodzące The Order: 1886, które, co prawda, zostało przesunięte na następny rok, ale już dzisiaj ma szanse stać się czymś wyjątkowym w umysłach graczy, a przede wszystkim – CZYMŚ NOWYM. Poza tym kto by nie chciał ponapierdzielać futurystycznymi giwerami w czasach wiktoriańskiej Anglii? To musi się udać, zwłaszcza, że poza obiecującym klimatem i fabułą pozostaje shooterem w trzeciej osobie, co absolutnie uwielbiam. Liczę więc na ujrzenie nieopublikowanych wcześniej materiałów na konferencji Sony. Oczywiście, nie tyczy się to tylko The Order: 1886 – mam nadzieję, że wraz z oficjalnym trailerem kolejnego Uncharted pojawi się coś absolutnie zajebistego i jednocześnie dedykowanego którejś z moich konsol.

Co więcej, przydałyby się także hity multiplatformowe (tylko, że tym razem naprawdę dobre i niezabugowane jak Watch_Dogs). Chciałabym, żeby jesień tego roku nadeszła pod znakiem nowości, a nie tylko sequeli. Na pewno poznamy szczegóły dotyczące nowego Batmana i Assassina, na co zacieram ręce, ale oczekiwałabym również jakichś większych zaskoczeń. Może w końcu The Last Guardian? Half Life? Ciężko stwierdzić czego by się można tym razem spodziewać, gdyż to pierwsze targi od czasu nastania nowej generacji. Pozostaje liczyć, że nie dostaniemy po mordzie jedynie zalewem indyków, bo chociaż je kocham, to ostatnio przybywa ich nieco za dużo. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, że tasiemcowanie świetnych marek to dobra idea – fani dostają kolejny sequel swojej ulubionej serii, a producenci liczą hajs za wypuszczenie kolejny raz tego samego. Standard, ale, jak widać, działa. Ja osobiście poza nowymi uniwersami dziecięcym wzrokiem również wyczekuję kontynuacji moich ukochanych produkcji.

Ruch w stronę VR

Jakiś czas temu popełniłam post wyrażający opinię o sławnym Oculus Rift, który podbija branżę elektronicznej rozrywki. Ów gadżet wyjątkowo wpadł w me gusta, zatem cicho marzę, by ogłoszono jego nową, bardziej przystępną wersję za rozsądną cenę. Sony również zdecydowało się produkować własne gogle do wirtualnej rzeczywistości – fajnie by było, jakbyśmy się dowiedzieli kiedy Project Morpheus trafi do masowej sprzedaży, bo bardzo chętnie sprawiłabym sobie taką zabawkę.

Nowe gry, nowe konsole?

Ponad pół roku po premierze nowych konsol nadchodzi dobry moment, żeby zbierać się z ogłoszeniem wersji slim, czy też Xbone’a bez Kinecta. PS4 wciąż sprzedaje się fenomenalnie, ale żeby jeszcze podnieść jej popularność i atrakcyjność Sony pewnie pokusi się o podanie jakiegoś info na temat zgrabniejszej edycji swojej konsoli. A poczciwy Microsoft może ogoli X1 z niepotrzebnego podglądacza i zdecyduje się wypuścić sprzęt w naszym kraju Trzeciego Świata.


Coś czuję, że tegoroczne E3 albo będzie wielkim hitem, albo paskudnym zawodem. Jeśli nasi kochani deweloperzy nie skupią się na lubianych markach lub najlepiej nowych to chyba będzie wstyd. Zapewniano nas wielokrotnie, że ta generacja będzie obfitowała w niepowtarzalne produkcje i, jak wszyscy widzą, ni widu, ni słychu. Jak na razie to ten rok już do końca nie zapowiada się szałowo, więc ostatnia nadzieja w targach. Bo jeśli nie, to w gamingu zaczną się dziać poważne rzeczy dopiero w przyszłym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz