Wszyscy
dobrze wiemy, że reklama dźwignią handlu. Bez wątpienia tyczy się to każdej
branży, a naszej w szczególności – zwłaszcza, jeśli mowa o trailerach, które z
rzadka reprezentują finalną zawartość wyczekiwanych przez nas gier. Ostatnio
jednak polski rynek śmiało wykracza poza Internet kręcąc hype już nie tylko
graczom.
Niech poleje się krew
Czy
upuszczając krwi można uratować komuś życie? Rodzimy oddział Sony pokazuje, że
jak najbardziej. Wraz z marcową premierą exclusive’a Bloodborne fanom
zaproponowano jedno z najwspanialszych achievementów – pokonanie własnego
strachu w poświęceniu dla innych. Z tej okazji chętni mogli stawić czoła
wyzwaniu i przybyć pod Pałac Kultury i Nauki, by w specjalnym busie zostawić
tak bezcenny płyn jakim jest krew. Całe wydarzenie przykuło uwagę naprawdę
szerokiej publiki podnosząc gigantowi słupki sprzedaży, ale, co najważniejsze,
zachęciło także do niesienia pomocy innym w totalnie niebanalny sposób. Gdyby
nie odległość od Warszawy i niemożność oddawania krwi na pewno by mnie tam nie zabrakło!
Ten świat nie potrzebuje bohaterów…
…ale
potrzebuje zawodowca. Tegoroczny maj upłynął pod znakiem Wiedźmina, czy komuś
się to podoba, czy nie. Nawet jeśli nie jesteś graczem to nie mogłeś przejść
obojętnie w stosunku do monumentalnych bilboardów w co większym polskim
mieście. To, rzecz jasna, nie wszystko! Zaatakowano przerwy reklamowe w telewizji,
wejścia do sklepów z elektroniką, czy nawet do księgarń kolejny raz próbując
wcisnąć pierwowzór rozhajpowanemu ludowi. Przez cały miesiąc Wiedźmin machał do
nas mieczem od blokowisk aż po drzwi lodówki. Tak potężna artyleria nie mogła
spotkać się więc z niepowodzeniem - liczba sprzedanych egzemplarzy wciąż rośnie
jak szalona. Produkt naszych Cedepów przeczy jednak ostatnio powszechnej opinii
o niespełnianiu obietnic i wciskaniu bubli fałszywymi zwiastunami. Gra okazała
się istotnie fenomenalna ze względu, rzecz jasna, na swoją jakość, natomiast to
więcej niż pewne, że bez ogromu swej reklamy sukces nie osiągnąłby tak
spektakularnej skali.
fot. Cenega |
A
jak nie zawodowiec…
…to
Mroczny Rycerz. Parę dni temu miała miejsce premiera najnowszej części serii o
Batmanie, co również musiało rozbrzmieć głośnym echem. We wtorek wieczorem
Warszawiacy mogli być świadkami sygnału wzywającego superbohatera do pomocy.
Całość także odbyła się pod patronatem Sony i, moim zdaniem, zrobiła wrażenie!
Czegoś takiego jeszcze chyba nie było, więc fajnie, że produkcję zareklamowano
w tak oryginalny i adekwatny sposób.
Rosnący
rozmach marketingu związanymi z grami wideo niezwykle cieszy mnie jako osobę,
która nierzadko usiłuje propagować tę branżę jako wartościowy filar nowych
mediów. Żałuję natomiast, że często decyduje się na wyłożenie proporcjonalnej
większej sumy na sam marketing niż proces produkcji, co niejednokrotnie
wywołuje salwę oburzenia ze strony graczy w związku z wadliwą jakością
sprzedanego towaru (patrz pecetowa wersja Arkham Knight!). Niemniej jednak
liczę na to, że taki rozmach przysporzy naszej branży więcej fanów
przyczyniając się do jej rozwoju. A ja z kolei mogłabym przestać być tak łatwa
do podjarania powszechnym hajpem. Rzekłam!